środa, 4 lipca 2012

Koniec

Nie będę już pisała rozdziałów na tym blogu, bo mam pewne powody. Przepraszam, pa...

sobota, 30 czerwca 2012

Rozdział 6 "Ja Ciebie też.."

- Jeśli chcesz, to mnie poznaj, ale mogę być nie miła bo nie ufam ludziom za szybko.. no wiesz o co mi chodzi.. Jesteś z Amber, a ona nawet przez kogoś może zrobić wszystko, aby mnie zniszczyć. Nie mam już na to siły, ale pamiętam jak moja mama mówiła mi kiedyś, że życie płynie dalej. Że nie mam się przejmować opinią innych i robić to, co podpowiada mi serce. Mam nadzieję, że dobrze robię rozmawiając z tobą - westchnęła. Zauważyłem, że jest jej zimno, więc dałem jej swoją bluzę. Ona tylko się uśmiechnęła. Szliśmy tak przez dość długi czas. Było już ciemno, zauważyłem że April ma dobre poczucie humoru i jest przeciwieństwem tego, co ludzie mówią w szkole. A skoro mowa o ludziach.. Amber nas w tym momencie zauważyła i...

Zauważyłem, że zanim na nas spojrzała - całowała się z jakimś chłopakiem.
- Ty gnoju! - zostawiłem April, podbiegłem do niego i zacząłem go walić z pięści. Byłem bardzo zły. Myślałem, że wyjdę z siebie. Chłopak był w kapturze, więc nie wiedziałem kto to i nie przyglądałem się, ale ciemnowłosa zaczęła głośno szlochać. Wtedy wiedziałem, że coś jest nie tak. Spojrzałem w twarz chłopaka, który próbował się wyrwać i był to Dylan. Ten, co ją... zranił.
- Daj na luz, gdyby mnie nie chciała to by mnie nie całowała. - chłopak zaśmiał się arogancko i spojrzał na April, udawając że nic się nie stało. Wyrwał się i podszedł do niej, po czym ją mocno przytulił.
- April, przecież wiesz że tego ostatnio nie chciałem. A teraz.. ona się na mnie rzuciła. Wybacz mi. - Dylan spojrzał jej prosto w oczy i wycierał jej łzy z oczu. Nie mogłem uwierzyć że sobie na to wszystko pozwalała.. Spojrzałem na Amber i pokiwałem głową na 'nie'. Byłem wściekły.
- Czemu to zrobiłaś, co?! - rozdarłem się. Amber tylko podeszła do mnie, położyła palec na moich ustach i wtuliła się we mnie.
- To był tylko jeden raz. Z resztą, on nalegał. Wiesz, że cię kocham. - pocałowała mnie. Nie mogłem powstrzymać tego cholernego uczucia do niej i odwzajemniałem jej pocałunki. Miałem różne myśli w głowie..
- Zostaw mnie! - usłyszałem, jak ktoś krzyczy bardzo głośno. Przestałem całować Amber i zacząłem się rozglądać, aż w końcu przy drzewie, niedaleko, zobaczyłem czarnowłosego chłopaka. Dobierał się do April po raz kolejny. Znów musiałem na to patrzeć, jak ona cierpi..
- Poczekaj tutaj! - krzyknąłem do Amber już w czasie biegnięcia do April. Gdy już tam dotarłem walnąłem Dylana pięścią.
- Jeszcze raz się do niej zbliżysz, to pożałujesz! - krzyknąłem. Dylan zaczął się bronić aż w końcu przywalił mi tak, że byłem nieprzytomny. 
< oczami April >
Zobaczyłam, jak Marcel lezy na ziemi i nie otwiera oczu. Byłam bardzo wystraszona z dwóch powodów. Bałam się, że stało mu się coś poważnego, a z drugiej strony bałam się o siebie, że Dylan mi coś zrobi. W końcu nikogo tam nie było, żeby mi pomóc a jedyną osobą, która mogłaby to zrobić był Marcel. Trzęsły mi się ręce ze strachu, więc zadzwoniłam po pogotowie. Karetka przyjechała i pojechałam do szpitala razem z Marcelem. Amber nawet nie chciała jechać, tylko po prostu poszła sobie gdzieś z Dylanem, a ja płakałam przez całą drogę. Zabrali Marcela na salę, na szczęście po godzinie czekania dowiedziałam się od lekarza, że wszystko będzie w porządku i że już się obudził. Weszłam do sali, jeszcze płacząc.
- Cześć. Jak się czujesz? - usiadłam na krześle obok łóżka i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Ja?! Lepiej mów jak ty się czujesz, bo widać że nie za dobrze. - westchnął i złapał mnie za rękę. Zaczerwieniłam się.
- W porządku, ale to wszystko dzięki temu, że go powstrzymałeś.. Powiedziałam sobie, że już nigdy z nim nie będę. - spojrzałam mu prosto w oczy.
- No wiesz, jestem twoim ochroniarzem. - zaśmiał się i pokazał swoje białe ząbki.
- A jak tam z Amber? Widziałam, jak się całujecie. Nie rozumiem jednego. Gadasz mi, że jestem naiwna, a ty zaraz po zdradzie się z nią całujesz. - zrobiłam się zła, bo właśnie przypomniały mi się jego słowa. Wstałam z krzesła i miałam ochotę wyjść, ale..
< oczami Marcela >
Pociągnąłem ją za rękę. Gdy wypowiedziała mi te słowa, olśniło mnie. Przecież jaki ja byłem naiwny.. Nie mogłem się powstrzymać, więc przyciągnąłem ją do siebie. Była taka piękna.. Zamknąłem oczy i zaczęliśmy powoli się do siebie zbliżać. Nasze usta spotkały się i pocałowałem ją czule. Po pocałunku siedzieliśmy w ciszy przez kilka minut. Wiedziałem, że April czuje się skrępowana, bo przecież jeszcze nie dawno całowaliśmy się z innymi osobami. Złapałem ją za rękę.
- Ja nic do Amber nie czuję.. wiem, że może ciężko ci w to uwierzyć, ale ona po prostu.. w niej widziałem zajebistą dziewczynę, ale zwracałem uwagę tylko na wygląd. Teraz już to wszystko sobie przemyślałem i... < tu powinnam skończyć rozdział, ale ma być długi XD >  Kocham Cię. - powiedziałem zaczerwieniony, patrząc w jej duże, brązowe oczy. Były dla mnie niespotykane.
- Ja Ciebie też.. - zdziwiłem się na jej odpowiedź, ale zaraz po jej słowach pocałowaliśmy się jeszcze raz. Jeszcze nigdy się tak dobrze przy dziewczynie nie czułem, jak wtedy, kiedy się całowaliśmy. Może nie znaliśmy się jeszcze długo, ale czułem, że to właśnie z nią powinienem być. Miałem lekkie obawy, że może okazać się taka, jaką ją ludzie opisują, ale postanowiłem ich nie słuchać. 
- Boli? - April wskazała palcem na moje oko, bo było całe spuchnięte i fioletowe.
- Tak, ale przeżyję. - zaśmiałem się. Wieczorem wypuścili mnie już ze szpitala. Odprowadziłem April do domu.
- No, to chyba pora się żegnać.. - westchnąłem i objąłem ją w talii. Ona także mnie objęła, ale wokół szyi.
- Będę tęsknić. - pocałowała mnie delikatnie, a ja odwzajemniłem to długim, namiętnym pocałunkiem.
- Dobranoc April.. - powiedziałem odchodząc i przesyłając jej buziaka.
- Dobranoc - April zaczerwieniła się po raz kolejny i weszła do swojego domu. Gdy wracałem do domu, myślałem nad tym wszystkim. Szedłem cały czas z uśmiechem na ustach. Zakochałem się, i to chyba było to prawdziwe uczucie. Odruchowo wziąłem fona do ręki i miałem nową wiadomość. Jedną od April, a drugą od Amber..
- "Cześć kochanie, jak się czujesz? Może miałbyś u mnie ochotę spedzić noc, hm? Mrrr :*" - to napisała Amber, a ja odpisałem jej tak  :
- "Z nami już wszystko skończone. Jeśli chcesz bądź z Dylanem. Może jego jesteś warta.." - kiedy wysłałem do niej smsa zepsuł mi się humor, ale przecież jeszcze nie odczytałem tego od April.. Po raz kolejny wziąłem telefon do ręki i odczytałem wiadomość.
- "Kocham Cię, i tęsknię za tobą <3" - to napisała mi April. Niby mało, ale cieszyłem się jak małe dziecko do lizaka i odpisałem jej mówiąc że też ją kocham, i że zaraz będę u siebie w domu. Przy domu zastałem swoją mamę..
_____________________________________
Rozdział nr 6 już napisany XD Starałam się, żeby był dłuższy, ale na dzisiaj więcej weny nie mam.
Następny rozdział - 10 komentarzy : )

piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 5 "Zaczekaj.."

- N-nie, no co ty, to nie ja. - Amber zaczęła się tłumaczyć, ale nie słuchałem jej, bo widziałem jak April otwiera swoją szafkę pełną od tych plakatów. Przeczytała je, wyrzuciła i zaczęła płakać. Potem wybiegla ze szkoły. Zabrałem wszystkim te plakaty i podarłem wszystkie, które napotkałem po drodze i wrzuciłem je do śmietnika. Nie mogłem za nią pobiec, bo zatrzymał mnie trener od koszykówki. Musiałem zostać po szkole na treningu. Byłem też kapitanem drużyny, więc to było ważne, bo miałem zmotywować drużynę przed kolejnym meczem z inną szkołą. Miał być już za kilka dni, a nam ciągle czegoś brakowało..
 < oczami Ruby >

Szłam sobie ulicą, obładowana torbami. Musiałam odpocząć, w końcu ile można chodzić po sklepach? Amber mnie dziś nie podwiozła do domu i musiałam męczyć swoje biedne nogi. Było strasznie gorąco, więc usiadłam na ławkę. Zamknęłam oczy i marzyłam tylko, aby właśnie w tej chwili być w domu i zrobić sobie zimną kąpiel. Tak strasznie nie chciało mi się wstawać...Siedziałam na tej ławce dość długo, przy okazji obdzwoniłam przyjaciół i przeglądałam ciuchy w torbach. Zaczęłam się rozglądać i z dość daleka zauważyłam brązowowłosą dziewczynę siedzącą przy pniu drzewa.. strasznie płakała. Nienawidzę gdy ktoś płacze, więc wstałam i podeszłam do niej z torbami. Chciałam jej pomóc, ale jak podeszłam bliżej zorientowałam się, że to była...April. Moja najlepsza przyjaciółka od zawsze jej nienawidziła, ale nie wiedziałam czy to był wystarczający powód, żebym ja też miała się na niej mścić.
- Wszystko w porządku? Dlaczego płaczesz? - starałam się nie być za miła, bo wiem co Amber by sobie pomyślała, gdyby ktoś dowiedział się że zadaję się z tą dziewczyną albo że jestem dla niej miła.
- A co Cię to obchodzi? Jakoś ostatnio do mnie nie gadałaś. Odejdź. - April wytarła łzy i wstała, a ja nie wiedziałam co robić, bo mnie zamurowało. Nie wiedziałam czy z nią porozmawiać, czy być niemiłą..
- Dobra, nie chcesz to nie gadaj. Nie martw się nie powiem Amber, że tak się tym wszystkim przejmujesz, bo będzie według Ciebie jeszcze gorsza. Po prostu warunek jest taki, że nikomu nie mówisz o tym, jasne? - uniosłam brew ku górze.
- O czym? Poza tym jedyne osoby które nie odwróciły się ode mnie to chyba mój pies. - powiedziała ironicznie.
- Tak czy inaczej.. nie masz nikomu mówić o tym że z tobą gadałam, okej? - westchnęłam i odeszłam. W domu jak zwykle nic się nie działo. Matka robiła w kuchni, a tata siedział na fotelu, czytając gazetę. Jak to fajnie mieć taką rodzinkę... - powiedziałam sarkastycznie. Od kilku godzin pisałam z Christianem smsy. Spytał czy nie chcę gdzieś wyjść, więc się zgodziłam. Amber ostatnio zaczęła mnie olewać, przez tego jej Marcela. Nic do niego nie mam, ale ona chyba na niego nie zasługuje.. powracając do tego, że miałam wyjść - wzięłam prysznic, przebrałam się i ułożyłam włosy. Christian już pukał do drzwi. Zbiegłam szybko po schodach, zabrałam swoją skórzaną kurtkę i wyszłam z domu.
- Cześć księżniczko. Ślicznie wyglądasz. - Christian wyszczerzył swoje białe ząbki i zmierzył mnie wzrokiem , po czym się zaśmiał.
- Ta, dobra wiesz że nie ciekawią mnie takie komplementy. - wytknęłam jęzor i poszliśmy do parku. 
- Nudno. Co robimy? - zapytał i spojrzał w moje oczy. Wpatrzyłam się w niego, ale ocknęłam się za chwilę i powiedziałam cicho :
- Najpierw, to ja muszę ci coś powiedzieć.. - przegryzłam dolną wargę po czym wpoiłam się w jego usta, ale on mnie odepchnął.
- Ruby! Co ty robisz?.. Tzn.. przepraszam. Nie chcę mieć dziewczyny, nic do Ciebie nie czuję i mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Wolę zabrać się za coś innego niż dziewczynę.. i jakoś to życie wykorzystać.
-  Dobrze.. przepraszam. - zrobiłam się bardzo smutna, ale on mnie przytulił. Był prawdziwym przyjacielem.. zakochałam się w nim, ale nie wymieniłabym go na kogoś innego. Może z czasem mnie pokocha? Zobaczymy..
< oczami Marcela >

Zaraz po treningu zacząłem szukać April. Martwiłem się o nią, że zrobi coś głupiego. Znalazłem ją po jakoś .. godzinie? Siedziała gdzieś na ławce, cała zapłakana. Usiadłem obok niej i przytuliłem ją.
- Cześć.
- Zostaw mnie.. po co ty w ogóle się mną interesujesz? Jakoś nikogo nie obchodzi to, co czuję, więc czemu akurat ty do mnie gadasz?! - dziewczyna spojrzała na mnie zimnym wzrokiem.
- Przestań, nie obchodzi mnie to co inni myślą o tobie. Chcę cię poznać, okej? I pozwól mi na to.. - westchnąłem i czekałem na odpowiedź przez kilka minut. April wcale się nie odezwała tylko miała taką smutną minę i patrzyła w ziemię.
- Dobra jak chcesz.. - wstałem z ławki i zacząłem powoli odchodzić.
- Zaczekaj.. - April wstała z ławki i złapała mnie za ramię. Uśmiechnąłem się, bo cieszyłem się, że w końcu na mnie nie krzyczy i być może dostanę szansę, żeby ją poznać.
- Jeśli chcesz, to mnie poznaj, ale mogę być nie miła bo nie ufam ludziom za szybko.. no wiesz o co mi chodzi.. Jesteś z Amber, a ona nawet przez kogoś może zrobić wszystko, aby mnie zniszczyć. Nie mam już na to siły, ale pamiętam jak moja mama mówiła mi kiedyś, że życie płynie dalej. Że nie mam się przejmować opinią innych i robić to, co podpowiada mi serce. Mam nadzieję, że dobrze robię rozmawiając z tobą - westchnęła. Zauważyłem, że jest jej zimno, więc dałem jej swoją bluzę. Ona tylko się uśmiechnęła. Szliśmy tak przez dość długi czas. Było już ciemno, zauważyłem że April ma dobre poczucie humoru i jest przeciwieństwem tego, co ludzie mówią w szkole. A skoro mowa o ludziach.. Amber nas w tym momencie zauważyła i...
___________________________________________
Witam <3 Ten rozdział jest trochę dłuższy od poprzedniego. Starałam się, żeby nie był taki nudny, ale nic innego nie mogłam wymyślić ( : 
Następny rozdział? - 10 komentarzy. <3


wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 4 "Zwariowałaś?! To twoja robota?!"

- Tak, Amber, wiesz że dla takiej przyjaciółki zrobię wszystko. - Ruby uśmiechnęła się, po czym obie poszłyśmy na lekcję. Usiadłam obok Marcela.. ahh, Marcel Bieber. Zawsze mi się podobał, nie, nie był jedynym chłopakiem którego chciałam, ale chciałam go zdobyć dla siebie od dłuższego czasu.
- Cześć Marcel, jak ci mija dzień kochanie? - po zadaniu pytania spojrzałam mu w oczy i wtuliłam się w niego. Chyba odpowiadało mu, kiedy powiedziałam do niego kochanie, bo zaraz po tym...
 
< oczami Marcela >

Pocałowałem ją w policzek na przywitanie, po czym zaczęliśmy do siebie gadać. Po pewnym czasie zauważyłem April. Dopiero w tej chwili przypomniało mi się, że jesteśmy w tej samej klasie na kilku lekcjach. Jak ją zobaczyłem, to szybko odwróciła wzrok w inną stronę. No prawda, chyba ostatnio przesadziłem.. Dylana nie było w szkole, na całe szczęście. Przesiadłem się szybko do April, a wtedy Amber nieźle się wkurzyła...
- Zostawiasz mnie, żeby usiąść z tą brzydką szarą myszką?! - powiedziała Amber, a wtedy wszyscy skierowali wzrok na nas. To nie było zbyt miłe z jej strony.. 
- To już nie można usiąść gdzie indziej?.. - mruknąłem i wróciłem, aby usiąść z Amber. Cała lekcja szybko nam minęła i przyznam, że jeszcze nigdy tak dobrze nie gadało mi się z Amber. Kiedy blondynka zauważyła, że spojrzałem na April - odwróciła moją głowę do siebie i szybko mnie pocałowała. Nie miałem zamiaru zatrzymywać tej chwili.. Złapałem ją za rękę, ale potem przeszkodził nam dzwonek na przerwę. Wybiegła z tej sali, jakby siedziała tam kilka dni.. Ale dobra, mniejsza. Po wyjściu z sali zacząłem szukać brązowookiej. Siedziała na ławce, obok boiska i grzebała coś w telefonie. Gdy mnie zobaczyła, wstała z ławki i zaczęła szybko iść przed siebie.
- Ej, no zaczekaj! - złapałem ją za rękaw i przyciągnąłem do siebie. 
- Przepraszam, za to co ostatnio powiedziałem, ale jesteś naiwna. - westchnąłem.
- Ja jestem naiwna?! Po co tu przyszedłeś? Amber kazała ci mnie upokorzyć? Tak wgl gratuluję związku i daruj sobie, jesteś taki sam jak wszyscy! Nie mam zamiaru plątać się w jakieś wasze plany. Mam dość tego, że przez nią wszyscy mnie nienawidzą! - wyrwała mi się i zniknęła w tłumie. Nie mogłem jej już znaleźć, a na następnych lekcjach już jej nie było, bo akurat na tych lekcjach nie była w mojej klasie. Na przerwach chodziłem wszędzie z Amber i kumplami. W końcu się odważyłem i spytałem, czy nie chciałaby ze mną być. Wszyscy już i tak mówili że chodzimy ze sobą więc czemu nie? Czas mijał szybko, aż wtedy skończyliśmy lekcje.
- Marcel, patrz. Podoba ci się, nie? - Amber uśmiechnęła się szyderczo, gdy w drodze do wyjścia od szkoły wszystkie szafki były obklejone plakatami ze zdjęciem April. Było to jakieś przerobione zdjęcie w photoshopie pokazujące, że to niby ona jest nago. Pod zdjęciem były napisane różne wredne rzeczy. Wziąłem plakat w ręce i podarłem go.
- Zwariowałaś?! To twoja robota?! - przyznam, wkurzyłem się.
- N-nie, no co ty, to nie ja. - Amber zaczęła się tłumaczyć, ale nie słuchałem jej, bo widziałem jak April otwiera swoją szafkę pełną od tych plakatów. Przeczytała je, wyrzuciła i zaczęła płakać. Potem wybiegla ze szkoły. Zabrałem wszystkim te plakaty i podarłem wszystkie, które napotkałem po drodze i wrzuciłem je do śmietnika. Nie mogłem za nią pobiec, bo zatrzymał mnie trener od koszykówki. Musiałem zostać po szkole na treningu. Byłem też kapitanem drużyny, więc to było ważne, bo miałem zmotywować drużynę przed kolejnym meczem z inną szkołą. Miał być już za kilka dni, a nam ciągle czegoś brakowało..
__________________________________________
Cześć :* Wiem, że nie było dawno rozdziału i ten jest krótki, ale jakoś nie miałam czasu i motywacji do pisania XD
Następny rozdział - 1O komentarzy ( :

sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 3 "Chyba jednak pozory mylą."

- Zabiorę Cię do siebie, już jesteś bezpieczna.. - nie wiedziałem tak naprawdę co robić w tej sytuacji, no ale bym jej przecież tak nie zostawił. Zabrałem ją do siebie do domu. Mieszkałem sam, bez rodziców i był to nawet duży dom, z basenem i ogrodem. Weszliśmy do salonu.
- Chcesz coś do picia? - zapytałem bardzo spokojnie przytulając ją.
- Nie. - dziewczyna w końcu zdołała coś powiedzieć, ale nadal była bardzo wystraszona. Zaczęła mi opowiadać jak to się stało, i w końcu poznałem jej imię.
- Dylan to mój kumpel. - spojrzałem na dziewczynę i...

Przytuliłem ją bardzo mocno, bo widziałem, że dziewczyna znów zaczyna się bać, po tym co powiedziałem. Była taka wystraszona...
- Nie bój się, jesteś bezpieczna i zapamiętaj to. Chciałem powiedzieć, że to był mój kumpel, ale po tym co ci zrobił.. i chciał zrobić.. - kiwnąłem głową z niedowierzaniem. Wiedziałem że Dylan lubi się zabawić, zdradza dziewczyny, pije.. ale nie wiedziałem że będzie chciał zrobić takie coś.
- Ale m-może on był pijany i dlatego tak zrobił.. może on naprawdę mnie kocha - po słowach April nie mogłem uwierzyć że jest taka naiwna. Miałem ochotę wszystko roznieść w powietrze. Zacząłem na nią krzyczeć i wyzywać ją od różnych. Nie chciałem tego, ale nie mogłem uwierzyć że po tym wszystkim co się stało - ona nadal jest naiwna i go kocha. April wybiegła z mojego domu, płacząc jeszcze bardziej, choć to akurat zdawało się niemożliwe.

< oczami April >

Wybiegłam z jego domu natychmiast. Wydawał się miły, i wydawało się, że w tym momencie potrzebowałam kogoś takiego jak on. A on tylko mnie wyzywał i na mnie krzyczał.
- Chyba jednak pozory mylą. Ciekawe jak jest z Dylanem.. - powiedziałam sama do siebie uspokajając się trochę. Zanim doszłam do siebie minęło trochę czasu. Spacerowałam po ulicach, kiedy wiał zimny wiatr i nikogo nie było.. była pustka. Wiedziałam, ze nie mogłam pokazać się rodzicom w takim stanie, więc od razu jak poczułam się lepiej, wróciłam do domu. Sztucznie się do nich uśmiechałam, na szczęście oni nigdy nie potrafili odróżnić mojego prawdziwego uśmiechu, od tego który wskazuje na to, że coś złego się ze mną dzieje. Skłamałam, że było świetnie i po tym szybko pobiegłam na górę, do swojego pokoju. Kochałam swój pokój. Zawsze o niego dbałam. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam swój pamiętnik z szuflady. Było już dość ciemno, bardzo lubiłam pisać o moim życiu. Pisałam nawet własną książkę, ale tego wieczoru nie miałam ochoty pisać kolejnego rozdziału. Gdy napisałam w pamiętniku wszystko to, co zdarzyło się dzisiaj - poszłam spać. Nie denerwowałam się tym dniem, bo zwierzanie się pamiętnikowi od zawsze pomagało mi się uspokoić.. chociaż na chwilę.

< oczami Amber >

- Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszą dziewczyną na świecie? Tak, oczywiście, że ja. - zaśmiałam się do lustra zaraz po tym jak wstałam. Czułam, że jestem najpiękniejszą dziewczyną i żadna mi nie dorównuje. Ubrałam najlepsze ciuchy jakie miałam, pomalowałam się, zrobiłam najlepszą fryzurę.. zaraz, przecież ja we wszystkim wyglądam najlepiej. Zaśmiałam się sama do siebie widząc, że szofer już na mnie czeka przy moim nowym samochodzie. Miałam bogatą rodzinę, na miejscu innych dziewczyn zazdrościłabym sobie. Dzisiaj znów spróbuję zadzwonić do tej niewinnej istotki April, mam nadzieję, że mój plan wypali. Zaproszę ją na przyjęcie, a potem.. - myślałam cały czas jakby to ją upokorzyć przed wszystkimi, aż w końcu dojechałam do szkoły. Jak zwykle, wszyscy się na mnie gapili. Nie dziwię się, na ich miejscu zrobiłabym to samo. Podeszłam do Ruby, która stała z ubraniami w torbach, o które prosiłam żeby dla mnie kupiła. Jak dobrze mieć taką  niewolnicę, na mrugnięcie oka zrobi dla mnie wszystko.
- Hej kochana Ruby, kupiłaś wszystko o co Cię prosiłam? - spojrzałam na nią odbierając jej torby z rąk.
- Tak, Amber, wiesz że dla takiej przyjaciółki zrobię wszystko. - Ruby uśmiechnęła się, po czym obie poszłyśmy na lekcję. Usiadłam obok Marcela.. ahh, Marcel Bieber. Zawsze mi się podobał, nie, nie był jedynym chłopakiem którego chciałam, ale chciałam go zdobyć dla siebie od dłuższego czasu.
- Cześć Marcel, jak ci mija dzień kochanie? - po zadaniu pytania spojrzałam mu w oczy i wtuliłam się w niego. Chyba odpowiadało mu, kiedy powiedziałam do niego kochanie, bo zaraz po tym...
______________________________________
Cześć XD Nie miałam na początku pomysłu, ale jak zaczęłam pisać to wena sama przyszła. Komentujcie, niedługo następny rozdział <3

środa, 13 czerwca 2012

Rozdział 2 "Szok"

- Cześć mamo, cześć tato - usiadłam uśmiechnięta przy stole, czekając na obiad. Mama była bardzo zdziwiona moim zachowaniem, bo zawsze byłam jakaś obojętna, a dzisiaj aż chciało mi się żyć. Rodzice zaczęli coś szeptać do siebie, ale ja zbytnio nie zwracałam na to uwagi. Zjadłam obiad i poszłam na górę. Była już godzina 17, więc zaczęłam się szykować. Ubrałam czarne, świecące leginsy z bluzką całą w kolorowych cekinach. Gdy weszłam do łazienki sięgnęłam po produkty do makijażu i zrobiłam lekki makijaż, po czym bawiłam się trochę moimi włosami, aby je jakoś ułożyć. Nagle zadzwonił mój telefon i ...


Nie zdążyłam odebrać telefonu, jednak wiedziałam kto dzwonił. Była to Amber, ta złośliwa Amber, która zawsze wszystko psuje. Cieszyłam się nawet, że nie odebrałam, ale ciekawiło mnie to czego może ode mnie chcieć. Miałam nadzieję, że nie chce mi znowu zrobić żadnego numeru i nie przyjdzie na imprezę. Kiedyś właściwie byłyśmy dobrymi przyjaciółkami, ale po pewnym czasie.. z resztą jak i wszyscy - zaczęła traktować mnie jak bym była nikim, tylko dlatego że poznała jakieś szkolne laleczki, które zrobią wszystko na jej zawołanie. A szczególnie Ruby.. - cały czas myślałam o tym, jak kiedyś trzymałam się z Amber, aż zapomniałam o całej imprezie. Była już godzina 17 : 30, więc musiałam wychodzić z domu. Miałam takie fajne uczucie, jakby motylki w brzuchu przed spotkaniem się z Dylanem, ale tak się cieszyłam, że zapomniałam o wszystkim co było złe.
- Mamo, tato.. wychodzę. - próbowałam jak najszybciej wyjść z domu żeby nie zadawali mi tysiąca pytań i żebym nie musiała się przed nimi spowiadać. Wyszłam z domu dość szybko, a po drodze słuchałam różnych piosenek z mp4.
***
< oczami Marcela >
Akurat szedłem w stronę szkoły, bo miała tam być w końcu niezła impra, a po drodze potrąciłem jakąś dziewczynę. Jaki przypał.. - pomyślałem
- Eee.. sory nie patrzyłem na drogę - złapałem się za głowę i przyjrzałem się jej uważnie. Znałem ją z widzenia, bo często omijaliśmy się w drodze do szkoły. Wydawała się miła, miała takie fajne brązowe oczy. Zaraz, co ja gadam.. przecież właśnie na nią wpadłem a patrzę się na nią jak jakiś debil..
-  Nic się nie stało. - dziewczyna uśmiechnęła się do mnie po czym szybko weszła do naszej szkoły i za chwilę już jej nie było widać. Spojrzałem na zegarek i była już godzina 18, więc byłem tam na czas. Wszedłem do środka, od razu spodobała mi się muzyka i to, że każdy był tam sobą.. no oprócz dziewczyny, którą popchnąłem wcześniej przez przypadek. Stała pod ścianą.. sama. Podszedłem do niej trochę bliżej, ale zauważyłem Dylana, który właśnie do niej podbiegł i zaczął ją całować.
- Jak ona może być z takim głupkiem? - cały czas dziwiło mnie jak taka dziewczyna może się z nim zadawać. Dałem sobie jednak spokój i zacząłem normalnie tańczyć z innymi.
***
< oczami April >
Najpierw było normalnie, ale potem zaczął mnie wszędzie dotykać. Zaczęłam bać się Dylana, jednak myślałam, że wszyscy są tacy sami i po prostu muszę się do tego przyzwyczaić. Dylan wciągnął mnie do toalety i zakleił buzię taśmą. Próbowałam krzyczeć, uciekać, ale to było na nic! Potem zaczął mnie rozbierać. Myślałam, że to najgorszy dzień mojego życia, aż nagle chłopak, który na mnie wpadł, wszedł do tej toalety i zobaczył mnie całą zapłakaną, w dodatku w samej bieliźnie. Dylan przestraszył się i zwiał jak najszybciej mógł. Odkleiłam sobie taśmę od ust, ale nie byłam w stanie nic powiedzieć, bo byłam w szoku.
- Boże, co on chciał ci zrobić? - chłopak natychmiast do mnie podszedł i przytulił mnie, abym się trochę uspokoiła, ale to nic nie dało. Sam był cały nerwowy i widać było, że przeżywa tą sytuację razem ze mną. Tylko on był wtedy przy mnie i nie wyobrażam sobie do czego by doszło jakby on tam nie wszedł..
***
< oczami Biebera >
Dobrze że tam wszedłem. Przecież on by ją zgwałcił jakbym tam nie poszedł. Dziewczyna cała się trzęsła, więc zaproponowałem jej, żeby pójść do mojego domu, żeby się trochę uspokoiła. Nie mogłem sobie wyobrazić jak ona sie czuje.. Dziewczyna ubrała się i nie mogła przestać płakać. Nie wydusiła z siebie ani słowa.
- Zabiorę Cię do siebie, już jesteś bezpieczna.. - nie wiedziałem tak naprawdę co robić w tej sytuacji, no ale bym jej przecież tak nie zostawił. Zabrałem ją do siebie do domu. Mieszkałem sam, bez rodziców i był to nawet duży dom, z basenem i ogrodem. Weszliśmy do salonu.
- Chcesz coś do picia? - zapytałem bardzo spokojnie przytulając ją.
- Nie. - dziewczyna w końcu zdołała coś powiedzieć, ale nadal była bardzo wystraszona. Zaczęła mi opowiadać jak to się stało, i w końcu poznałem jej imię.
- Dylan to mój kumpel. - spojrzałem na dziewczynę i...
__________________________________________
No i już jest drugi rozdział. Nie wiem czy pomysł wam się podoba, ale się cieszę, że dużo z was mi powiedziało, że wam się pierwszy rozdział podobał :* Komentujcie i dawajcie opinie. ( :

niedziela, 10 czerwca 2012

Rozdział 1 "Kłopoty z mamą i niecodzienna sytuacja dla April"

Miałem taki zajebisty sen, widocznie tak fajny, że gdy mama próbowała mnie obudzić - spałem dalej. W końcu zdenerwowała się i wylała na mnie całe wiadro wody.
- Marcel, do jasnej cholery wstawaj! Ile razy mam cię jeszcze budzić do szkoły? W twoim wieku nawet twój ojciec był bardziej samodzielny - mama spojrzała na mnie, jakby była bardzo zdenerwowana i gdy zobaczyła, że otworzyłem oczy, wyszła z pokoju i trzasnęła drzwiami.
- Ktoś tu chyba ma zły dzień.. - pomyślałem, po czym przetarłem oczy i wstałem wściekły na matkę, że wylała na mnie wodę.
- Ostatnio z tą kobietą coś się dzieje... nieważne.. czemu ja w ogóle gadam do siebie? - powiedziałem zdziwiony. Spojrzałem na zegarek i była już godzina 7 : 50 , więc miałem tylko 10 minut, żeby wyjść z domu i dojść do szkoły. Byłem strasznie zmęczony po wczorajszym meczu koszykówki, ale wiedziałem, że nie mogę zawieść matki i muszę wstać, czy mi się to podoba czy nie. Gdy wstałem z łóżka, ubrałem czerwone rurki i biały t-shirt oraz zszedłem schodami na dół, do kuchni. Mama była bardzo smutna, w końcu to ona miała wszystko na głowie, bo ojciec zostawił nas jak byłem jeszcze dzieckiem.
- Dobra mama, weź się tak nie denerwuj - poklepałem ją po ramieniu i w pośpiechu wyszedłem z domu. W drodze do szkoły słuchałem piosenek, które miałem na fonie. Na lekcje spóźniłem się z 10 minut, bo nie chciało mi się iść tam za szybko. Często się spóźniałem, ale jakoś mnie to nie bardzo obchodziło. Wtedy zaczęła się lekcja matmy...

***
 Przez wszystkie lekcje patrzyłam na Dylana.... właściwie miałam tak codziennie. 
- Nie wiem co się ze mną dzieje.. - pomyślałam. Byłam zamyślona przez dłuższą chwilę, ale nauczyciel mi przeszkodził z czego nie byłam za bardzo zadowolona. Spojrzałam na niego, a on tylko wykrzykiwał moje imię.
- April, April pytam Cię po raz piąty jaka jest odpowiedź do pytania nr 5? - nauczyciel był wściekły i było to po nim widać. Ja się jednak nie przejęłam i w ogóle nie wiedziałam o co mu chodzi, bo przez całą lekcję polskiego wpatrywałam się w Dylana. Niby taki imprezowicz, otwarty i do mnie nie pasował, ale przeciwieństwa się przyciągają. - pomyślałam.
- Daj se pan siana. - odpowiedziałam zupełnie obojętnie. W tym momencie zadzwonił dzwonek, a to oznaczało, że moja ostatnia lekcja się skończyła. Gdy się spakowałam i wyszłam z sali, Dylan do mnie podszedł.
- Siema laska, idziesz na dzisiejszą imprezę? - powiedział Dylan żując gumę i wpatrując się w moje brązowe oczy. Nikogo wtedy przy nas nie było, bo wyszłam prawie ostatnia.
- Nie, ja nie chodzę na imprezy. - oznajmiłam trzymając książki w rękach. Serce waliło mi coraz szybciej. Przecież Dylan tak bardzo mi się podobał, ale jestem raczej samotniczką i nie lubię chodzić na imprezy.
- No chodź, będzie fajnie. - czarnowłosy przytulił mnie i pocałował z języczkiem. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć, czy nie. Nie znałam go za bardzo, ale taki pocałunek to było moje marzenie od bardzo dawna. A może mu faktycznie zależy i mu się podobam? - takie właśnie myśli przychodziły mi do głowy.
- Dobra, przyjdę. To jest o 18 tak? - byłam bardzo zestresowana i nadal przeżywałam to, że tatuażowiec mnie właśnie pocałował.
- Ta , dobra nara. Spotkamy się potem. - chłopak puścił mi oczko i pobiegł w stronę wyjścia ze szkoły. Ja nie czułam się zbyt dobrze, bo nie wiedziałam czy dobrze postąpiłam, ale pomyślałam sobie że może warto iść na tą imprezę. Może w końcu będę miała jakiś przyjaciół, a ludzie z którymi będę gadać nie będą traktowali mnie jak powietrze.. - myślałam o tym wyjściu i całej tej sytuacji w drodze do domu. Podskakiwałam nawet z radości i uśmiechałam się co chwile do każdej osoby, którą widziałam po drodze. Potem weszłam do domu.
- Cześć mamo, cześć tato - usiadłam uśmiechnięta przy stole, czekając na obiad. Mama była bardzo zdziwiona moim zachowaniem, bo zawsze byłam jakaś obojętna, a dzisiaj aż chciało mi się żyć. Rodzice zaczęli coś szeptać do siebie, ale ja zbytnio nie zwracałam na to uwagi. Zjadłam obiad i poszłam na górę. Była już godzina 17, więc zaczęłam się szykować. Ubrałam czarne, świecące leginsy z bluzką całą w kolorowych cekinach. Gdy weszłam do łazienki sięgnęłam po produkty do makijażu i zrobiłam lekki makijaż, po czym bawiłam się trochę moimi włosami, aby je jakoś ułożyć. Nagle zadzwonił mój telefon i ...
_____________________________________________
Cześć. Wiem, że rozdział krótki i nudny, ale Marcel tak chciał żebym założyła tego bloga... XDD Piszcie co o tym wszystkim myślicie ( :


Bohaterowie

Marcel Bieber - Uroczy brunet o ciemnych oczach, w wieku 17 lat. W wolnych chwilach jeździ na desce. Nie jest zbyt otwarty na nowe znajomości, a właściwie to ogólnie na wszystko - co nowe. Wbrew pozorom dość zamknięty w sobie, ale wcale nie jest nieśmiały.
April Matthews - Piękna 17 - letnia dziewczyna o dużych, brązowych oczach. Cicha i niczym niewyróżniająca się dziewczyna, starała się nie zagłębiać w szkolne znajomości. Przez ludzi traktowana jak powietrze, odcięła się od codzienności w pełni oddając się swojej pasji, jaką jest pisanie. Przez jednych nazywana szarą myszką, przez drugich wariatką, a przez jeszcze innych niedostępną feministką.

Amber Pierce - Długowłosa 17 - letnia blondynka z niebieskimi oczami. Zawsze dopina swego i jest bardzo pewną siebie dziewczyną. Zna wielu ludzi w szkole i jest popularna, ale nie dużo osób ją lubi, ponieważ uważają ją za egoistkę i plotkarę. Amber zrobi wszystko, aby tylko zdobyć chłopaka, który jej się podoba.
Dylan Frampton - Chłopak znany jest z czarnego humoru. Jest typem imprezowicza, a jego największym celem życiowym jest zaliczenie wszystkich panienek, oczywiście tych o nieprzeciętnej urodzie. Arogancki, bezczelny, powierzchowny i zdeterminowany. Bardzo często nadużywa alkoholu, który powoduje u niego napady agresji i prowadzi do zaciętych bójek. Nieczuły i wredny, chociaż potrafi nieźle zgrywać niewiniątko.
Christian Hartles - lat 17
Jest optymistycznie nastawionym do życia nastolatkiem, który każdy dzień stara się wykorzystać jak najlepiej potrafi. Wśród rówieśników uważany za lekkoducha i osobę wiecznie chodzącą z głową w chmurach. Pomimo dużego powodzenia u płci przeciwnej, nie szuka drugiej połówki, bawi się życiem i nie zamierza plątać się w związki, które jego zdaniem ograniczają wolność i swobodę, bez której on nie byłby sobą. 
Ruby Luckhurst - Dziewczyna o pięknych, rudych włosach. Obecnie jest w klasie z Amber, z którą zadaje się nawet na przerwach i wszędzie chodzą ze sobą razem. Ruby jest raczej otwartą dziewczyną i często pomaga niebieskookiej blondynce w realizowaniu swoich planów. Dziewczyna ta jest buntownicza, ale w środku jest bardzo wrażliwą osobą.